Dzisiaj chciałbym udowodnić tezę, iż fantasy ma sens, że nie musi być książką nudną. Niektórzy na pewno myślą, że są to niestworzone historie, wymyślone przez idiotów. Tak… idiotów. Otóż nie. Autorami książek fantasy są ludzie, którzy chcą popatrzeć na świat pod innym kątem, takim, który nie zamyka się tylko w 90 stopniach.
Po pierwsze, często opowiadania fantasy są na początku nieciekawe. Można powiedzieć wprost, że zaczynają się tak, jak każde inne. Ale naprawdę warto przeczytać czy tam przemęczyć kilka stron, aby potem dać pochłonąć się wyobraźni autora. Czasem, nawet nasz umysł jest tak oczarowany, że oznajmiamy bliskim i znajomym, iż wczoraj ugryzł nas smok lub, co gorsza, próbowały nas zjeść zmutowane pająki. Oj, nie zmutowane, takie są tylko w science–fiction. No to, dajmy na to, włochate potwory pożerające króliki w swoich jaskiniach. Z tym, że króliki te mają po trzy nogi i cztery pary oczu. Tak więc przypominam, warto czytać takie książki. Dzięki nim mamy większą wyobraźnię, zdrowy umysł oraz więcej wigoru. Jesteśmy po prostu lepiej nastawieni do świata. Naszymi wymyślonymi opowieściami możemy rozśmieszyć kolegów lub koleżanki. Coś powoli odchodzę od tematu.
Po drugie, na pewno każdy z Was zna Harry’ego Pottera. Wiecie, to ten mały chłopiec, który jest czarodziejem i wymachuje śmiesznym patykiem. Fajnie tak poczytać o jego oryginalnych okularach i bliźnie w kształcie błyskawicy, a według mnie tornada. Miejmy nadzieję, że Pani Rowling rozpocznie kolejne serie. I tu doszedłem do kolejnej kwestii. Dużo osób, zarówno dorosłych, jak i dzieci, uważa, że książki fantasy kręcą się tylko wokół Pottera i Wiedźmina. Ale naprawdę warto sobie przypomnieć takie książki jak „Eragon” (którego napisał piętnastolatek!), „Pendragon. Zaginione miasto Faar”, „W hołdzie królowi”. Autorami ich są kolejno: Christopher Paolini, D.J. MacHale oraz Martin H. Greenberg. W tej chwili chciałbym Was przekonać, że naprawdę warto odkrywać nowych autorów. Nawiasem mówiąc, właśnie czytam „Eragona”, więc jak ktoś miał w ręce tą książkę i dobiegł do końca, dokładnie do strony 464, to prosiłbym o napisanie do mnie na pocztę w grze.
Kolejnym tematem, który chciałbym poruszyć, to fakt, że z reguły książki fantasy powstają długo. Potrzebny jest do tego duży talent i nie lada wyobraźnia. Trzeba prawdziwego talentu, żeby stworzyć na kartach książki smoki i trójzębne potwory z maczugami oraz świat, w którym one żyją. Trawy, drzewa i w ogóle całą Ziemię, taką jaka ona jest. Niby taka sama, jak ta na której żyjemy, tylko osadzona – na przykład – w realiach średniowiecza. Niektórzy powiedzą, że to się nie liczy, że fajne są tylko potwory. Myślę, że ci, co tak mówią, nie mają racji.
Dobra, to już tyle, co chciałem napisać na ten temat. Jeszcze może dodam, że dosyć fajny jest film „Przygody Merlina”. Czasem to sobie oglądam, jak mam czas. Sobota, chyba 17:15. Tekst ten miał być opowiadaniem, a dziwnym trafem, zrobił się nie wiem do końca czym. No, musze potwierdzić, że postawiona przeze mnie teza jest słuszna. Miłych wakacji. Czy nie za wcześnie? A co mi tam! Trzymajcie piloty czy tam różdżki w dłoniach. Nie niszczcie kurzych jaj, bo kto wie? Może wśród nich jest jajo smocze, dzięki któremu staniemy się Jeźdźcami Ciemności…