Liverpool FC - LFC - LFCPoland.com - serwis tworzony z pasji!

Wywiad z kibicem Liverpoolu!


Zapraszam do przeczytania wywiadu z Radkiem - kibicem Liverpoolu, który codziennie pałęta się po czerwonych ścieżkach i zakątkach tego uroczego miasta. Dowiecie się m.in. jak wygląda życie w mieście najlepszego klubu na świecie, gdzie nie wolno zaglądac oraz jak wygląda sytuacja z kibicami Evetonu i Liverpoolu.


Witaj! Może na początku opowiedz coś o sobie.
Kilka slow o sobie? Ciezko jest okreslic samego siebie, ale z podstawowych informacji to na imie mi Radek, choc wiekszosc kojarzy mnie jako Mastera, mam 22 lata i obecnie mieszkam i pracuje w Liverpoolu. Czy cos jeszcze? Tak, jestem zapalonym kibicem Liverpoolu ;)

Jakie wrażenie sprawia miasto Liverpool?
Osobiście bardzo mi się podoba, choc z rozmów z Polakami mieszkającymi tutaj, nie przypada im do gustu. Ale o nich podobno się nie dyskutuje. Liverpool to zeszłoroczna Europejska Stolica Kultury, co widac na każdym kroku, jeśli chodzi o kulture typu muzea, galerie. Piękne doki, wspomnienia po Beatlesach, wspaniale Muzeum Marynistyki czy galeria Tate to tylko jedne z licznych atrakcji turystycznych w tym mieście. Centrum jest schludne i milo się po nim spaceruje. Jeśli chodzi o pozostałe dzielnice, to cóż, zależy gdzie trafisz. Kensington czy Anfield to jedne z niebezpieczniejszych dzielnic, z tego co słyszałem, ale sam mieszkam teraz na Kenny i nic takiego nie zauwazyłem. Jak w każdym mieście, są dzielnice spokojne i niebezpieczne, normalka.
Czy można na pierwszy rzut oka poznac, iż w tym mieści a swą siedzibę jeden z najlepszych klubów w Europie?
Oczywiscie, ze tak. Juz po pierwszych minutach opuszczenia Speke, gdzie miesci sie lotnisko, rozgladajac sie po ulicach, widzisz ludzi chodzacych w Czerwonych trykotach i gadzetach z logo LFC. Gdzie sie czlowiek nie rozgladnie, to widzi jakiegos Czerwonego. Oczywiscie sa tez kibice Evertonu, ale o malych klubach sie nie dyskutuje :D
Idąc zwykłą liverpoolską uliczką ile razy można zobaczyc kogoś z koszulką Liverpoolu?
Jak wspomnialem wyzej, nie ma momentu, zeby nie zobaczyc kogos z czyms posiadajacym nasze logo. Jak dla mnie, podczas mojego pierwszego pobytu, bylo to sporym szokiem. Wiesz, koles z Polski, z miasta, gdzie rywalizuja ze soba dwa kluby i nie jest to rywalizacja czysto sportowa, jak tutaj, tylko dochodza do tego ustawki i zadymy na meczach, i nagle widzi obrazek, jak dwoch facetow, jeden w koszulce Evertonu, drugi w koszulce Liverpoolu, idzie sobie spokojnie ulica i normalnie ze soba rozmawia. Albo rodziny, gdzie jedno dziecko sympatyzuje z Niebieskimi, a drugie z Czerwonymi. Naprawde piekny obrazek. Sam tez bylem swiadkiem przyjaznej rywalizacji. Pamietam moj pierwszy mecz w pubie, na ktory poszedlem w 2006 roku. Wchodze do knajpy, a tam pelno ludzi. Znalazlem jeden wolny stolik, zamowilem piwo i usiadlem. Po jakichs dziesieciu minutach podchodzi do mnie dwoch ludzi w koszulkach Evertonu. Wyobraz sobie moja mine. Pierwsza mysl, jaka mi przeszla przez glowe, to ze zaraz mnie wyciagna i pobija. Typowe myslenie polskiego kibica. A oni z usmiechem pytaja czy moga sie dosiasc i ogladnac ze mna mecz. Cisnienie ze mnie zeszlo, wydukalem, ze nie ma problemu i reszta meczu minela na rozmowie o futbolu, pogodzie i kraju, z ktorego pochodze w bardzo milej atmosferze.

A jak wygląda sytuacja pomiędzy kibicami Evertonu, a Liverpoolu?
Naprawde nie ma sie do czego przyczepic. Jest to bardzo przyjazna rywalizacja, co pokazala historia. Rok 1989 i tragedia na Hillsborough, ktora wstrzasnela Liverpoolem i calym futbolowym swiatem. Evertonczycy pokazali sie naprawde ze wspanialej strony, gdyz, jak wspominalem, w liverpoolskich rodzinach jest roznie. Jeden jest Niebieski, drugi Czerwony. Krewni Evertonczykow tez tam zgineli. Fani obu druzyn zjednoczyli sie w miescie i to zostalo do tej pory. Wiadomo, ze sa wzajemne podszczypywania sie, szczegolnie teraz, kiedy za tydzien mamy derby, ale to wszystko jest w atmosferze zartu. To nie tak, jak chociazby u mnie w Rzeszowie, gdzie nie mozesz spokojnie przejsc w szaliku w zimie, bo zaraz zostaniesz zaczepiony, bo mozesz miec szalik nie tej druzyny co trzeba i z pewnoscia milo sie to nie skonczy. Angielski styl kibicowania jest teraz zupelnie inny i zycze sobie i wszystkim polskim kibicom, zeby tak bylo w naszym rodzinnym kraju.

Gdy wszedłem na murawę Anfield...
Oj, wspaniale wspomnienia. Kiedy pierwszy raz zobaczylem stadion, bylem w szoku, ze moje marzenia sie spelniaja. Moj pierwszy mecz z Maccabi Haifa w Lidze Mistrzow 2006 byl najwspanialszym, bo pierwszym spotkaniem. Gardlo leczylem caly tydzien. Moje pierwsze zwiedzanie Anfield nastapilo rok pozniej, podczas drugiego pobytu w UK. Wybralismy sie tam wspolnie z dwoma kolegami i pod opieka przewodnika zwiedzalismy kolejno szatnie, lawki trenerskie oraz sluchalismy wspanialej historii The Kop. Wrazenie niesamowite, kiedy stalem w tunelu prowadzacym na murawie i nagle z glosnikow ryknalo Anfield i 45 000 kibicow. Poczulem sie tak dumny i szczesliwy ze tam jestem, ze nie mam slow, aby to opisac. Pozniej murawa, tak blisko, na ktora jednak nie pozwolili wejsc ze wzgledow bezpieczenstwa. Na pamiatke jednak dostalem kawalek Anfield, ktore lezalo rozkopane po ostatnim meczu. Do tej pory nosze je w portfelu i traktuje jako talizman przynoszacy szczescie.


Co najbardziej zaciekawiło Cie na stadionie?
Odpowiedz jest oczywista: wszystko. Ale jednak najbardziej ciekawila mnie szatnia zawodnikow oraz tunel prowadzacy na murawe. To uczucie bycia zawodnikiem LFC: bezcenne. Dla mnie, jako zapalonego kibica, kazda chwila na Anfield i kazdy milimetr stadionu jest ciekawy. Trybuny, zwiedzanie muzeum, a najbardziej mecze, to po prostu trzeba przezyc.

Wiele osób jest pod wrażeniem, że gdziekolwiek jesteś, to zawsze na Twoim ubraniu jest element związany z LFC. Nawet w wywiadzie z Szymonem Hołownią ubrałes koszulkę z Livebirdem na piersi...
To sie nazywa przywiazaniem do barw. Kibicuje Liverpoolowi od 1999 roku i jestem dumny z bycia Czerwonym. Wiem, ze nie bede nigdy prawdziwym, jak tu mowia, 'Proper Red', ale liverpoolskie barwy sa w moim sercu tak zakorzenione, ze tego nie da sie wyplenic juz nigdy i niczym. Aczkolwiek wiem, ze sa rzeczy wazne i wazniejsze i Liverpool nigdy nie bedzie pierwszy w mojej hierarchii wartosci. Niekwestionowanym liderem zawsze bedzie moja Madzia, ktora kocham i najblizsza rodzina.
Pracowałes w sklepie kibica na Anfield Road. Jakie to uczucie, gdy co chwile widzisz gracza The Reds?
Tak co chwile to nie do konca. Oni maja wazniejsze sprawy do roboty, na przyklad kopanie pilki :) Ale kiedy sa jakies promocje nowych koszulek, to z reguly zawsze kogos wysla. A jakie to uczucie? Coz, teraz to juz normalne dla mnie widziec jakas znana osobe i z nia porozmawiac bez zadnego cisnienia. Wczesniej, podczas pierwszego pobytu, to bylo niesamowite przezycie, ze widzisz goscia, ktorego znasz tylko z telewizji, prasy czy internetu. Aczkolwiek zawsze jest taka mala satysfakcja, ze mam mozliwosc porozmawiania z zawodnikiem mojego ukochanego klubu.

Z kim zdołałes poznac się bliżej? 

Najblizej poznalem sie z Jurkiem Dudkiem ,z ktorym poznalem sie w 2006 roku i spedzilismy troche czasu na rozmowach. Jurek pomogl mi tez w zalatwieniu biletow na pierwszy mecz LFC. Naprawde byl bardzo sympatyczny i pomocny. Jednak blizej poznac jakiegos zawodnika jest naprawde trudno. Raczej nie wezmiesz od niego numeru telefonu i nie umowisz sie na piwo. Ale ja jednak bede dalej probowal i moze w koncu sie uda ;)

Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam w imieniu całego serwisu LFCPoland!
Rowniez serdecznie dziekuje i pozdrawiam wszystkich uzytkownikow. Pamietajcie, Liverpool to nie jest tylko symbol. To rodzinny herb. I idzdzcie zawsze z nadzieja w sercu. You'll Never Walk Alone!!!!
Rozmawiał: Navi.
Brak polskich znaków spowodowany jest używaniem angielskiej klawiatury.

Remis do kolekcji


21

Liverpool, po ciekawym spotkaniu, ostatecznie zremisował 2-2 z Manchesterem City. Bramki dla Liverpoolu strzelili Skrtel oraz Benayoun, natomiast dla Citizens Adebayor orazIreland.
Podopieczni Rafy Beniteza już drugi raz z rzędu zanotowali remis 2-2 i tylko dobre ustawienie Yossiego, który strzelił bramkę na 2-2, uniknęło nas od bolesnej porażki.
Liverpool przeważał przez całe spotkanie, lecz fatalne błędy w kryciu spowodowały, iż nie odnieśliśmy dobrego dla siebie rezultatu.
Liverpool grał bez Fernando Torresa oraz Glena Johnsona, a w trakcie meczu kontuzję odnieśli Ryan Babel (złamanie kostki) i Daniel Agger (uraz głowy). Kontuzjowanego Duńczyka zastąpił Kyrgiakos, który rozegrał bardzo słabe spotkanie.
Skutecznośc zespołu to już czynnik, który omawiamy od lat. Liverpool stwarza sobie wyśmienite okazje, lecz nie potrafi ich wykorzystac. Może czas na zmianę trenera? Ta sprawa była omawiana przed trzema ostatnimi meczami. Nie ma co ukrywac, ale zespół, jak i trener, nie zdał egzaminu.
Wielką zagadką jest posiadanie piłki Liverpoolu, bo aż 57%. Należy zwrócic również uwagę na strzały The Reds - mieli ich siedemnaście, przy zaledwie dziewięciu Manchesteru City, nie wspominając już o zakładce "on target".
Dużym objawieniem w tym meczu jest Martin Skrtel, który strzelił bramkę, a jego strzały z trudem obronił Shay Given. Niestety jego notę obniża fatalny błąd, dzięki któremu bramkę strzelili zawodnicy z Manchesteru.
Dokładnie za osiem dni Liverpool czeka niesamowicie ciężka przeprawa z Evertonem na własnym boisku. Goście na pewno będą chcieli urwac punkty drużynie z Anfield, widząc jak nieporadnie radzi sobie w tegorocznych rozgrywkach.

Kilowaga



"Nie ma odpowiedniej wagi, nie ma gry u boku innych Polaków" - tak, czy jakoś inaczej - w każdy bądź razie w ten sposób powiedział do Artura Boruca jeden z przedstawicieli sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski.

Artur, który od nadmiaru alkoholu i innych "specyfików leczniczych" przytył bardzo dużo - jego waga wynosi 90 kg, zdaniem ekspertów nie nadaje się do gry w reprezentacji. Za wolny, zbyt wytrzymały, ale mur stanowiłby dobry.

"Artur musi schudnąc 20 kg" - yes, mission impossible"

Co więcej, Łukasz Załuska co raz częściej przejmuje stery po Arturze, który ostatnimi czasy leczył różnorakie kontuzje. Z tego powodu Artur za rok, może dwa będzie musiał zmienić barwy klubu... Kto wie? Celticu walka o miejsce na bramce jest bardzo duża. Nie licząc oczywiście tylko Boruca i Załuskę, bo na obecną chwilę wybór jest prosty.

Wiemy, że ojciec Boruca stał na bramce w hokeju na lodzie, może Artur powinien oddać ostatecznie stery Łukaszowi Załusce, a sam powinien odejśc? Czy Łukasz poradziłby sobie z presją, jaką na niego by ciążyła?

Odpowiedzi na te pytania nie znam i obawiam się, że nigdy znać nie będę. Szkoda, może kiedyś ujrzę Artura w bramce Wisły, albo Piasta. Polecam: Niech Piast zrezygnuje z budowy nowego stadionu i wszystkie środki poświęci na Artura. Niemądry ruch.

Tsunami nad domem Artura?

Wywiad z Jerzym Engelem!


 
Dość popularne jest ostatnio określenie "suszarka Fergusona". Czy Rafa Benitez powinien zaczerpnąć tę metodę od szkockiego trenera?

Benitez ma swoją filozofię futbolu, którą permanentnie koryguje. Robi
to w miarę dobrze chociaż Liverpool jest wciąż jeszcze poza czołówką. Nie
sądzę aby kogokolwiek naśladował.

Co jest najważniejszym czynnikiem, który powoduje, iż Liverpool nie radzi sobie w tym sezonie?

Transfery - Liverpool nie był Lwem rynku transferowego a raczej w
ciszy uzupełnia skład. Nie ma tak mocnego aby natychmiast walczyc o czołowe
miejsca. Może nadrobi to zespołowością.
 
Która formacja jest w obecnej chwili najlepsza dla Liverpoolu, po pladze
kontuzji, która nawiedziła Anfield?

Steven Gerard jest postacią nr. jeden a więc i jego formacja.

Jaki typ zawodnika jest teraz najbardziej potrzebny drużynie z Anfield?

Potrzeba jeszcze jednego dobrego środkowego napastnika i piłkarza
łączącego defensywną pomoc z rozgrywaniem. Osobiście szukałbym też wyższego
bramkarza.
 
Jakie są szanse Liverpoolu na wyjście z fazy grupowej Ligi Mistrzów?

Liverpool to wciąż czołowa drużyna w lidze angielskiej i chociaż trudno
bedzie o tytuły to o miejsce dające Ligę Mistrzów z pewnością powalczą.

Czy miał Pan kiedyś możliwość przyjechania na Anfield Road?

Tak i to nie raz. Grał tam Jurek Dudek i byłem kilka razy go obserwować,
ponadto kiedy Legia grała w Lidze Mistrzów w środę z Blackburn, to we wtorek
byłem zaproszony przez władze Liverpoolu na mecz z Brondby, niefartowny
niestety dla Liverpoolu.
 
Injac żartuje, iż spełnia rolę opiekunki dla Semira Stilicia. Czy taką rolę, dla kolegi z zespołu, odgrywa któryś z piłkarzy Liverpoolu?

Nie sądzę, zawodowcy nie potrzebują niczyjej opieki.
 
Kto, według Pana, jest najlepszym zawodnikiem Liverpoolu wszech czasów?

Liverpool miał wielu wspaniałych piłkarzy i znakomitą szkółkę. Grał też
inaczej niż wszystkie zespoły w Anglii. Nie sądzę aby kiedykolwiek był ktoś
bardziej wszechstronny niż Steven Gerard.



 Jest Pan zagorzałym kibicem Manchesteru United. Czerwone Diabły przegrały ostatnie trzy spotkania z Liverpoolem, choć w lidze sprawują się lepiej od swych przeciwników. Zawsze mecze tych drużyn cieszą się wielką popularnością. Jak Pan przeżywa to angielskie święto oraz jaka jest
najlepsza recepta na Liverpool?


Nie jestem zagorzałym kibicem Manchesteru. Uczyłem się systemu 1x4x4x2 na
tym zespole i dlatego go lubię. W domu syn kibicuje Liverpoolowi a córka
Manchesterowi i mamy rywalizację. W Anglii nikt nie stosuje specjalnych
zmian taktyki na każdy mecz. Jeśli chodzi o zepsoły z kontynentu to należy
tylko ograniczyc możliwości wpływu na rozwój wypadków najlepszych graczy.

Gdzie jest największa korupcja wśród lig zagranicznych?

W każdym kraju zmagają się z tym problemem. Mieli to Anglicy, Niemcy,
Holendrzy, Belgowie w skali finansowej zdecydowanie większej niż u nas. Ale
wszyscy powoli z tego wychodzą.
 
Który styl gry Pan preferuje - angielski czy hiszpański?

Angielski.

Dziękuję za wywiad, życzę wielu sukcesów i pozdrawiam w imieniu całego serwisu LFCPoland!
Dziękuję i pozdrawiam.


Nadzieja umiera ostatnia





Nikt by się nie spodziewał, iż po trzech miesiącach Liverpool zajmować będzie tak odległą pozycję w tabeli Premier League. Czy to kwestia źle prowadzonego zespołu przez trenera, a może błędnie dobranych transferów w letnim okienku?

Kto winny?

Najmłodsi wiedzą, że to nie trener ma grać, lecz zawodnicy mają zostawić na boisku wszystkie swe siły. Bez piłkarzy nie ma gry – nie ma sukcesów i tym samym nie ma zwycięstw. Po sprzedaniu Xabiego Alonso nie tylko cała linia pomocy się rozsypała, ale również obrona. Hiszpan, podczas swej gry na Anfield, dwoił się i troił, odgrywając rolę defensora oraz miał duże znaczenie w akcjach ofensywnych. Natomiast Aquilani jest innym typem piłkarza – preferuje grę na środku, wrzucając piłkę do napastników. Ma jedną poważną wadę – rzadko wraca pomóc defensorom. Cechy wspólne? Dobre wykonywanie rzutów wolnych.

Podczas swej gry w Romie, której jest wychowankiem, Alberto był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy tej drużyny. Po powrocie z wypożyczenia z Triestiny Caccio, do Romy przyszedł nowy trener, co za tym idzie – nowa taktyka, nowa formacja. Zaczął on stawiać na Alberto, dzięki czemu Włoch nabył dużo doświadczenia. Niestety, kiedy Aquilani co raz lepiej poczynał sobie w Serie A nastała era jego wielkich kontuzji, przez co musiał pauzować wiele miesięcy.

Sprowadzając takiego piłkarza, Rafa Benitez miał świadomość, że ten transfer może być jedną wielką klęską. Nie tylko pod względem gry Alberto, ale pod względem finansowym. Jak się na razie okazuje szala goryczy powoli się przelewa.

Drugim silnym, lecz niepewnym ogniwem był Alvaro Arbeloa. Owszem, był on piłkarzem, który popełniał wiele błędów, lecz potrafił, w najbardziej nieoczekiwanym momencie uratować swój zespół od porażki.

Wiele osób również nie może pogodzić się z brakiem formy Jamiego Carraghera. Środkowy obrońca, który jeszcze w tamtym sezonie nie miał sobie równych na tej pozycji, w obecnej sytuacji nie radzi sobie z napastnikami drużyny przeciwnej.

Kolejną sprawą jest Glen Johnson i Kyrgiakos. Ten pierwszy sezon rozpoczął fenomenalnie, lecz teraz kompletnie wyrównał poziom swej gry do Carry. Natomiast Grek, Kyrgiakos, zagrał dwa spotkania, po czym doznał kontuzji.

W całym tym zamieszaniu nie można również zapomnieć o Hicksie i Gilletcie. Kiedy firma z Arabii Saudyjskiej chciała wykupić 60% akcji Liverpoolu (spłacając długi!), Amerykanie najpierw się zgodzili, a następnie odwołali wszystkie procedury.

Co dalej?

Przede wszystkim klub powinien znaleźć dobrego sponsora, który uratuje zespół przed kryzysem. Środki na transfery, to nie tylko, co właściciele muszą dać. Należy również zastanowić się nad zmianą trenera. Może Rafa nie ma już takiego wpływu na piłkarzy, jak kilka lat temu? Jednakże właściciele klubu zapewniają, że Boss może być spokojny swej posady. Sytuacja jest podobna do reprezentacji Polski tyle, że Liverpool nie stoczył się jeszcze na samo dno.
Jeszcze ważniejszą rzeczą jest awansowanie do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Głównie pod względem poprawienia sytuacji finansowej w klubie.

Duet w reflektorach



Do tej pory nie mogę otrząsnąć się z faktu, iż Hertha wygrała w tak nieoczekiwany sposób z Heerenveen (ha! umiem pisać tę nazwę bez pomocy Google!). Tym bardziej było to nieprawdopodobne, że bohaterem spotkania został Artur Wichniarek. Po strzeleniu bramki przez Polaka ukazał mi się przed oczami pamiętny finał Ligi Mistrzów Stambuł 2005.

Oczywiście zespół z Berlina nie miał tak trudnego zadania, jak Liverpool. Pomimo tego mecz był równie ciekawy oraz przedstawiał wiele dramatyzmu - na szczęście obeszło się od ostrych starć między piłkarzami.
Obie drużyny były wyraźnie nastawione tylko na zwycięstwo i tym samym żadna z nich nie chciała stracić punktów w tym spotkaniu.

Początek meczu wskazywał, iż to Heerenveen zakończy to spotkanie po swojej myśli. W 3 minucie Padadopulos skierował piłkę do siatki. Kiedy fani zespołu z Holandii skończyli skandować nazwisko Greka, w 21 minucie do remisu doprowadził Domovchiyski. Następnie bohaterem po raz kolejny został Padadopulos, który w oczach kibiców Heerenveen nabierał obraz jeszcze większego bóstwa. Potem przebieg meczu potoczył się po myśli Herthy - na 2-2 trafił ponownie Domovchiyski. Chyba sami nie wiedzieli, że w tym meczu przechodzą samego siebie.

Gdy wszystko wskazywało, że mecz zakończy się remisem i żadna drużyna nie odniesie najlepszego dla siebie rezultatu, Hertha przeprowadziła szybką kontrę z Domovchiyskim w roli głównej. Dostał on świetne podanie od swojego kolegi z drużyny, przebiegł kilka metrów i podał do Wichniarka, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza Heerenveen. Padadopulos 2 - 3 Domovchoyski - bo asysta Bułgara była chyba jedną z najważniejszych w tym meczu.

Nikt nie spodziewał się, iż w tym spotkaniu padnie tak wiele bramek. Hertha, która słabo radzi sobie w lidze szuka swojej szansy w europejskich pucharach. Franz Smuda musi również zastanowić się, czy nie warto powołać Artura Wichniarka do reprezentacji. Nie tylko może być on bramkostrzelnym snajperem, ale również kołem napędowym całego zespołu. Według mnie powołanie Artura byłoby dobry rozwiązaniem. Nie czarujmy się - Robert Lewandowski nie jest obecnie w dobrej formie, a będzie ona bardzo potrzebna w zbliżających się wielkimi krokami Mistrzostwach Europy 2012.

Cleber powraca z wielką walizką


Czy pamiętacie jeszcze bardzo zapomnianego Clébera Guedesa de Lima, byłego zawodnika Wisły Kraków? Jeśli nie, dodam wzmiankę do tego newsa, jako przypomnienie jego "żywotności" na polskich stadionach.


11 czerwca 2006 roku Cléber trafił do Wisły Kraków. Z krakowskim klubem podpisał dwuletni kontrakt. W polskiej Ekstraklasie zadebiutował 29 lipca 2006 roku w meczu z  Górnikiem Zabrze. W 22 minucie tego spotkania zdobył swoją debiutancką bramkę w barwach Wisły Kraków, w meczu ligowym. Został wybrany najlepszym obcokrajowcem grającym na boiskach ekstraklasy w 2006 roku, w głosowaniu, w którym wzięli udział wyłącznie trenerzy klubów Ekstraklasy. Redakcja tygodnika Piłka Nożna w organizowanym przez siebie corocznym plrebiscycie uhonorowała zawodnika wybierając go do "jedenastki obcokrajowców Orange Ekstraklasy" za rok 2006. Cléber zdobył również piłkarskiego Oscara za rok 2006 w kategorii: "Najlepszy obcokrajowiec Orange Ekstraklasy", w plebiscycie Canal Plus. 9 listopada 2007 roku zawodnik przedłużył swój kontrakt z Wisły Kraków do czerwca 2010 roku. W sezonie 2007/2008 był pewnym punktem "Białej Gwiazdy" i wywalczył z nią Mistrzostwo Polski. 6 sierpnia 2008 roku zdobył swoją pierwszą bramkę dla Wisły w europejskich pucharach, trafiając do siatki w rewanżowym spotkaniu II rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów z Beitarem. 26 sierpnia 2008 zdobył zwycięską bramkę dla Wisły Kraków w spotkaniu z FC Barcelona, które odbyło się w ramach III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. (wikipedia)


Otóż słuch o nim powrócił na polskie murawy. Cleber, który obecnie przebywa w czeczeńskim klubie Terek Grozny, ma zamiar wrócić z powrotem do Wisły! Nie jest to jego jakiś szalony wymysł, jak można najpierw uważać, tylko bardzo realna sprawa.


Zdaniem prezesa Wisły Kraków Cleber był ich bardzo dużym wzmocnieniem i obecnie brakuje go w obronie klubu z Krakowa, lecz nie tym dzisiaj się zajmiemy.

Szkoda, że tak w ogóle Cleber nie jest całym obiektem zainteresowań polskich mediów, a jego bardzo utalentowany syn. Gdy Brazylijczyk wyjeżdżał w 2009 roku do Czeczeni, zostawił w Krakowie swoją rodzinę. Działacze różnych klubów zauważyli wspaniały talent piłkarski, jakim jest właśnie syn Clebera! Ten zaś chce, aby w przyszłości, jeśli kariera jego syna pójdzie w dobrą strone, grał dla reprezentacji Polski! Roger szykuj walizki, bo Lucas Guedes nadchodzi!